space of Grace-STORY
Już jako dziecko uwielbiałam wymyślać i szyć ubranka dla lalek...
Gdy byłam bardzo mała w czasach gdy nie było tylu zabawek, razem z moją starszą siostrą same tworzyłyśmy papierowe laleczki. Ubierałyśmy je w wycięte z papieru i pokolorowane własnoręcznie ubranka, które trzymały się na lalce przez zaginane papierowe haczyki. To była super zabawa!
Potem gdy pojawiły się pierwsze lalki Barbie to już byłą całkiem odważna twórczość: płaszcze, spódniczki, bluzeczki, itp. Wszystko powstawało z kawałków zużytych materiałów, które udało się gdzieś zdobyć:)
U mnie projektowanie zawsze zaczyna się od tkaniny. Gdy widzę świetny materiał, jego kolor, wzór czy dotyk, wtedy powstają w mojej głowie obrazy.
Przez całe dzieciństwo miałam to szczęście, że mogłam podpatrywać w pracy mojego dziadziusia, który był przedwojennym krawcem. Gdy rozkładał tkaninę na kuchennym stole, mydełkiem rysował elementy odzieży, następnie swoimi wielkimi nożycami wycinał i na starej nożnej maszynie Singer je zszywał, to było dla mnie coś niesamowitego! Też tak chciałam! Z resztą do dziś mam słabość do starych maszyn. Wierzę, że mają duszę i skrywają jakąś ekscytująca historię.
Jako nastolatka już byłam pewna, że chcę tworzyć, projektować i cieszyć ludzi fajnymi ciuchami.
Gdy na świecie pojawiły się moje dzieci okazało się, że oprócz tego iż są bardzo absorbujące to również są bardzo inspirujące! Cieszą się z małych rzeczy, bawią się, rysują i ogólnie wywołują we mnie dużo dziecięcej radości.
Wtedy już wiedziałam, że moja twórczość będzie poświęcona rodzinie, że chcę aby niebo było bardziej niebieskie, słońce bardziej słoneczne, ludzie zawsze uśmiechnięci a ciuchy bardziej kolorowe! To był ten moment kiedy wszystko się zaczęło...
Gracjana Malec-Kolanko
